Almette

Spotkanie z Biegnącym Wilkiem

Najbardziej odludne odludzie.

Tak, są jeszcze takie miejsca na ziemi i ja je znalazłem!  Nie, żebym nie lubił ludzi! Wręcz przeciwnie. Ale odludne zakątki mają to do siebie, że zachowują swoją dziewiczą naturę. Justyna i Darek Morsztynowie dotąd szukali takiego azylu, aż trafili na gospodarstwo w pobliżu Bań Mazurskich, nieopodal wsi Ściborki. I tak powstała Republika Ściborska, wśród dzikiej przyrody i z pochodzącymi z XIX wieku, zachowanymi w oryginalnej formie zabudowaniami – a wkoło najczystsze powietrze w Polsce i puszcza, w której żyją wilki i rysie. „To mój pomysł na życie, być bardzo blisko natury, w samym jej środku”, mówi Darek.

Uczmy się od natury.

Darek, zafascynowany ideą skautingu i puszczaństwa, znany również jako Biegnący Wilk, to jeden z najbardziej znanych polskich maszerów, czyli kierujących psimi zaprzęgami. Ale z zamiłowania – jak sam przyznaje – jest edukatorem ekologicznym, a Republikę Ściborską nazywa szkołą na świeżym powietrzu, w której gości uczy czerpać z natury wszystko to, co najlepsze. To miejsce to magia. Będąc tam, miałem wrażenie, że cofam się w czasie i staję się elementem natury. A jak powiedział Biegnący Wilk, wszystko co jest naturalne, jest dla nas zdrowe! Z serkiem Almette nieźle się w te naturalne warunki wpasowaliśmy!

Traperskie, proste gotowanie.

Natura lubi proste i smaczne rozwiązania.

Natura po prostu wie, co dla nas najlepsze. Wystarczy połączyć kilka prostych, naturalnych składników, żeby stworzyć pyszne danie. Z Biegnącym Wilkiem, niczym dwaj traperzy, przygotowaliśmy przy ognisku „coś na ząb”. I to wcale nie była kiełbasa! Podpłomyk owinięty wokół kijka i upieczony nad ogniem. Do niego grzyby usmażone na patelni stojącej na żarze. A wszystko złączył smakiem przepyszny chrzanowy serek Almette. Hmmm… poezja smaku w otoczeniu surowej przyrody, to jest coś, czego nie da się zapomnieć. Do dzisiaj pamiętam ten smak i tę niesamowitą atmosferę. Na pewno kiedyś z Almette to powtórzymy!

To co znasz i lubisz w wersji wege.

Również razem z gośćmi Republiki Ściborskiej przez moment staliśmy się kucharzami-traperami. Przyrządziliśmy dania niezwykłe, ale proste, z “dumnym” udziałem serka Almette z chrzanem. Kamil – autor bloga blogojciec.com – wie, że naturalne i zdrowe składniki są bardzo ważne, zwłaszcza w diecie dzieci. Przygotowaliśmy chilli BEZ carne, czyli warzywne. Idealne, rozgrzewające i łatwe do przygotowania nawet w traperskich warunkach. Natomiast z Ewą – mojedziecikreatywnie.pl – i jej synami zrobiliśmy szaszłyki z tofu i warzyw. Mieliśmy duuużo warzyw do nabijania na patyczki, ale chłopcy dali radę! Smakowały wybornie z dipem z serka Almette z chrzanem!

Przepisy zainspirowane podróżą

Wszystko zaczyna się od łąki.

Natura wiele nam daje, a my bierzemy od niej zawsze to co najlepsze: mleko od krów z czystych ekologicznie regionów Polski, z którego wytwarzamy nasz lekki, puszysty i przepyszny serek Almette, a do niego zioła i inne zdrowe dodatki. Zdajemy sobie sprawę, że aż 1/3 żywności, którą konsumujemy, powstaje właśnie dzięki pszczołom i innym owadom zapylającym. To pszczoły pomagają istnieć łąkom, prawdziwej oazie bioróżnorodności, a łąki pomagają im. Dlatego postanowiliśmy zaopiekować się łąkami, które są naturalnym ekosystemem, gdyż są one „całym światem” dla pszczół i innych, tak potrzebnych naturze owadów i zwierząt. A do zrobienia jest wiele, więc w ramach akcji „Łąki pod ochroną Almette” ruszamy w Polskę i działamy!

Ratujemy dzikie pszczoły.

Przy okazji wizyty w Republice Ściborskiej miałem ogromną przyjemność pomóc przy powstawaniu tradycyjnych drewnianych barci, które już wiosną staną się domem dla dzikich pszczół. Wymagająca i trudna praca, ale dałem radę! Dzięki tym barciom będzie więcej pszczół. Są niezwykle potrzebne naturze, potrzebne nam wszystkim, ponieważ odgrywają kluczową rolę w ekosystemie jako owady zapylające, które odpowiadają za jedną trzecią spożywanego przez nas jedzenia. Bez nich nie byłoby wielu odmian owoców i warzyw, a to mogłoby doprowadzić do katastrofy ekologicznej i załamania produkcji żywności. Jestem niezwykle podekscytowany, że mogłem przyczynić się do ratowania tych owadów. Czuję dumę! P.S. W nagrodę dostałem trochę miodku do serka Almette 🙂

Już wkrótce
w tym miejscu następny odcinek!

Zamknij

Bądź z nami blisko tam, gdzie tego chcesz: