Almette

PANI ZOFIA WYGRAŁA DOM
Z WIDOKIEM NA GIEWONT

ZOBACZ RELACJĘ WIDEO Z PRZEKAZANIA DOMKU

POZNAJ RODZINĘ ZWYCIĘZCÓW

PRZECZYTAJ WYWIAD ZE ZWYCIĘZCAMI

Proszę opowiedzieć o sobie - czym się Pani zajmuje? Jaka jest Pani pasja?

Razem z mężem i dziećmi mieszkamy w małej miejscowości niedaleko Siedlec. Uwielbiamy naturę, dlatego zamieszkaliśmy w pobliżu lasu i prowadzimy tu sad, w którym uprawiamy jabłka, gruszki, wiśnie i inne owoce. Ja z zawodu jestem cukiernikiem, w wolnych chwilach lubię czytać książki, rozwiązywać krzyżówki i dopingować dzieci w sporcie. Nasza córka od lat uprawia karate i ma na swoim koncie spore osiągnięcia w Polsce i na arenie europejskiej.

Skąd dowiedziała się Pani o Loterii Almette?

O loterii dowiedziałam się z telewizji. Widziałam reklamę z pięknym domkiem w górach z widokiem na Giewont. Człowiek zawsze ma marzenia, ale część z nich wydaje się nierealna do spełnienia. Dlatego nie sądziłam, że akurat moje się spełnią.

Czy brała Pani udział w poprzednich edycjach loterii Almette?

Nie, nie brałam. To w zasadzie pierwszy raz, kiedy wzięliśmy udział w loterii. Trochę trudno było uwierzyć, że można wygrać dom w takim miejscu i jeszcze urządzony tak, że można się od razu wprowadzać.

Czy biorąc udział w loterii, spodziewała się Pani, że może wygrać?

Nie spodziewałam się wygranej. Wydawało mi się mało realne, że mogę wygrać tak wspaniałą nagrodę. Na co dzień kupujemy Almette, więc można powiedzieć, że w akcji wzięliśmy udział „przy okazji”. Nawet nie myślałam o nagrodzie głównej.

Ile kodów Pani zarejestrowała?

Kupiliśmy ze dwadzieścia serków, żeby zgłosić kody, ale finalnie zgłosiłam dwa, a właściwie zrobiła to córka. Szczęśliwy okazał się Almette o smaku śmietankowym, który jest naszym ulubionym. Teraz cała rodzina namawia córkę, żeby wytypowała im cyfry do Totka. Jak widać ma wyjątkowo szczęśliwą rękę. Proszę zobaczyć, jak się cieszy z wygranej.

Jaka była Pani pierwsza reakcja, kiedy dowiedziała się Pani, że wygrała?

To mąż odebrał telefon. Mnie w tym czasie nie było w domu. Można powiedzieć, że się mocno zdziwił i był bardzo podejrzliwy, czy ktoś nie robi sobie żartów. Mieliśmy chwilę zwątpienia, a nawet grozy - wydawało się, że nic z tego nie będzie, bo najpierw nie mogłam znaleźć paragonu, a potem wieczka, co oznaczałoby, że nie miałabym prawa do wygranej. Szukaliśmy z mężem i dziećmi cały wieczór i nic. Z nerwów nie wiedziałam, gdzie to wszystko schowałam. Na szczęście wieczko i paragon znalazły się następnego dnia. W końcu się udało. A kiedy przyjechał kurier, aby odebrać dokumenty, dopiero do nas dotarło, że to nie żart i że to się dzieje naprawdę.

Czy czuje się Pani szczęśliwa w związku z wygraną?

Bardzo. Cały czas nie wiem, co powiedzieć. To ogromna radość. Proszę spojrzeć na dzieci i moje siostry. Wszyscy to ogromnie przeżywamy.

Komu pierwszemu powiedziała Pani o wygranej?

Zadzwoniłam do siostry i ona, o dziwo, uwierzyła mi od razu. Ale szwagier mówił, żeby mu głowy nie zawracać i że to głupie żarty. Zresztą cały czas nie może w to uwierzyć. Proszę go spytać. Siostra z mężem obiecali, że będą nam towarzyszyć w podróży w góry i uroczystości wręczenia kluczy do domu, ale okazało się, że mieli problem z otrzymaniem urlopu. Dopiero, kiedy powiedzieli, że wygrałam dom od Almette, i jadą tu ze mną, to szefowie bez problemu się zgodzili.

Co na wygraną rodzina? Jaka była ich reakcja?

Martyna - moja córka, była akurat na obozie w Zakopanem i spacerowała po Krupówkach, kiedy do niej zadzwoniłam. Była bardzo szczęśliwa, bo to ona wpadła na pomysł, aby zarejestrować kody z opakowania Almette. Dzisiaj cieszy się podwójnie, w zasadzie to dzięki niej.

Jak wygranie domu Almette wpłynie na Pani życie?

Okolica jest przepiękna. Widok na Giewont i całą panoramę Tatr po prostu śliczny. Nie da się tego opisać, trzeba zobaczyć na własne oczy. Siostry już plany robią, kto i kiedy przyjeżdża. Córka uwielbia sporty zimowe, więc pewnie będzie tu najczęściej, razem z moją siostrą, która kocha góry. My z mężem też znajdziemy tu chwile wytchnienia i odpoczynku.

Jak się Pani podoba nagroda? Czy tak ją sobie Pani wyobrażała?

Domek jest przepiękny. Ślicznie urządzony. Praktycznie można przywieźć swoje rzeczy i tu mieszkać. Niczego nie brakuje. Nawet nie wiem, co jeszcze można by tu dołożyć. Przecież jest nawet internet. A syn najbardziej cieszy się z tego, że dostaliśmy telefon, którym możemy w domu wszystko włączyć i wyłączyć. Nawet lampki na choince. Widać, że zadbaliście o wszystkie szczegóły. Najważniejsze, że dom jest drewniany. Aż cały pachnie. Na pewno będzie się tu bardzo dobrze spało. To wszystko przerosło moje oczekiwania. Po prostu jest przepięknie.

Czy taka wygrana, jak dom w górach, była kiedyś Pani marzeniem?

Nie, nigdy wcześniej o tym nie myśleliśmy. Biorąc udział w loterii, każdy ma nadzieję, ale nagroda była tak odległa i nie w naszym zasięgu, że trudno to sobie nawet wyobrazić. To niesamowite, że los uśmiechnął się właśnie do nas! Ja nigdy wcześniej niczego nie wygrałam. A tu od razu piękny dom i to jeszcze w górach!

Czy rozważa Pani zamieszkanie tutaj, czy raczej będzie odwiedzać to wyjątkowe miejsce, aby spędzać tu czas wolny?

Od razu zostajemy na kilka dni. Spędzimy tu wszyscy najbliższego Sylwestra i będziemy chcieli przywieźć dziadków. Rodzina już podpytuje, czy i jak często będzie mogła nas odwiedzać. My na pew­no będziemy tu przyjeżdżać jak najczęściej, bo przecież będziemy u siebie. To nasze miejsce w górach.

OBEJRZYJ ZDJĘCIA Z PRZEKAZANIA DOMKU

PRZEPISY Z SERKIEM ALMETTE

BARSZCZ CZERWONY

Barszcz to moja ulubiona zupa na Święta. Przypomina mi smaki z dzieciństwa i mile spędzone chwile przy stole z rodziną.

ZUPA BO­RO­WI­KO­WA

Borowikowa z łazankami to takie polskie „comfort food”, a z twistem z serka Almette ze szczypiorkiem to konieczna opcja do spróbowania.

PIEROGI Z NA­DZIE­NIEM Z PIE­CZO­NEJ KACZ­KI

Pierogi to idealna opcja, żeby wykorzystać jedzenie pozostałe z obiadu – zgodnie z zasadą „zero waste w kuchni”. Do resztek mięsa z pieczonej kaczki dodaliśmy serek Almette z chrzanem. Dzięki temu farsz stał się soczysty i lekko pikantny.

PIEROGI Z NA­DZIE­NIEM Z CZER­WO­NEJ SO­CZE­WI­CY

Kiedy szukamy pomysłu na farsze wegetariańskie do pierogów, musi to być coś prostego i dobrze doprawionego. Soczewica z curry i serkiem Almette jogurtowym wprowadzi Was w kuchnię indyjską, gdzie przyprawy grają kluczową rolę.

Bądź z nami blisko tam, gdzie tego chcesz: