Almette - logo

10 LAT SPEŁNIANIA MARZEŃ!

To była wyjątkowa, bo jubileuszowa 10. edycja Loterii Almette. W tym roku klucze do całorocznego, drewnianego domu z widokiem na Giewont trafiły do Pani Adriany. Zwyciężczyni została powitana chlebem i solą, a droga do nowego domu prowadziła po czerwonym dywanie. Atrakcją uroczystości była wizyta gościa specjalnego — Cleo. Jej udział w wydarzeniu był niespodzianką dla córek Pani Adriany, które są jej wielkimi fankami. Zobaczcie, jak wyglądał ten dzień w najwyżej położonej miejscowości w Polsce.

WITAMY WŚRÓD ZWYCIĘZCÓW

POZNAJ LAUREATKĘ I JEJ RODZINĘ

ZOBACZ RELACJĘ Z PRZEKAZANIA ekoDOMU

JUBILEUSZOWE ŚWIĘTOWANIE I WYJĄTKOWI GOŚCIE

Cleo osobiście zadbała o wyjątkową atmosferę tego dnia. Nie zabrakło też jubileuszowego tortu i toastu za spełnienia kolejnych marzeń.

WYGRANA, KTÓRA ZMIENIA WSZYSTKO — JUBILEUSZOWA EDYCJA LOTERII ALMETTE

Pani Adriana opowiada o chwili, w której dowiedziała się o zwycięstwie oraz o pierwszych momentach w nowym domu w górach.
Pani Adriano, przede wszystkim gratulacje! Jak to jest wygrać dom w jubileuszowej, dziesiątej edycji Loterii Almette?
Na początku było kompletne niedowierzanie — człowiek myśli: „to nie może dziać się naprawdę”. Ale w chwili, gdy przyjechaliśmy tutaj, zobaczyliśmy dom, góry, przestrzeń… wszystko nagle stało się bardzo realne.
Pamięta pani moment, w którym dowiedziała się o wygranej?
Odbierałam wtedy córki ze szkoły, myślami byłam w codziennych sprawach. Wtedy zadzwonił telefon i głos w słuchawce oznajmił, że wygrałam. Kiedy do mnie dotarło, co się wydarzyło, serce zaczęło bić jak szalone.
Proszę powiedzieć kilka słów o sobie i z kim dziś pani przyjechała?
Jestem z Leszna. Z wykształcenia jestem pedagogiem, a obecnie pracuję razem z partnerem w jego firmie. Ale z pasji kończę jeszcze studia — nauczyciel osób niepełnosprawnych. Dzisiaj jesteśmy tu wszyscy — całą rodziną, razem z dziećmi. To dla nas bardzo ważne, żeby przeżywać ten moment wspólnie.
Jak dzieci zareagowały na wiadomość o wygranej?
Zrobiliśmy im niespodziankę. Najpierw pokazaliśmy film z poprzedniej edycji loterii, a potem powiedzieliśmy, że… tym razem to my wygraliśmy dom. Były krzyki, skakanie i śmiech. Ta radość dzieci to chyba jeden z najpiękniejszych momentów.
Jakie były pani pierwsze myśli po wejściu do domu?
Znałam ten dom z internetu, wcześniej „chodziłam” po nim wirtualnie, oglądałam każdy kąt. Ale wejście do środka na żywo to zupełnie inna historia. Emocje uderzają ze zdwojoną siłą. Pomyślałam: „to jest dokładnie taki dom, o jakim marzyłam”.
Co zrobiła pani jako pierwsze, kiedy już weszliście do środka?
Po prostu byliśmy. Rozglądaliśmy się, patrzyliśmy przez okna, chłonęliśmy to miejsce. Bez pośpiechu, bez planu — chcieliśmy nacieszyć się tą chwilą.
Czy jest coś, co zmieniłaby pani w tym domu?
Nie. Ani jednej rzeczy. To jest w stu procentach mój styl. Mam wrażenie, jakby ktoś zaprojektował ten dom dokładnie pode mnie.
W Loterii Almette wszystko zaczyna się od serka. Jak było u pani — ile zgłoszeń i jaki smak?
W poprzedniej edycji wysłałam dwa zgłoszenia, w tej — sześć. Moje dziewczyny bardzo lubią serki Almette, więc zawsze mamy je w lodówce. Szczęście przyniósł serek śmietankowy, choć muszę przyznać, że ja najbardziej lubię ten ze szczypiorkiem i cebulą.
Co powiedziałaby pani osobom, które zastanawiają się, czy warto wziąć udział w Loterii Almette?
Żeby spróbowały. My też nie zakładaliśmy, że to właśnie nam się uda. A jednak — wystarczyło jeść ulubione Almette, wysłać zgłoszenia i uwierzyć, że może się udać. Czasem naprawdę warto dać szczęściu szansę.
Jakie macie plany na najbliższe dni?
Najważniejsze jest dla nas bycie razem. Chcemy pobyć blisko siebie — bez pośpiechu, bez konkretnych planów. Planujemy nacieszyć się swoim towarzystwem, domem i widokami.
Niech ten dom stanie się miejscem miłości, rodzinnych spotkań i wspólnych chwil, które budują najpiękniejsze wspomnienia. Gratulujemy z całego serca.

KILKA SŁÓW OD PANI ADRIANY

JUBILEUSZOWE PRZEPISY Z ALMETTE

Bądź z nami blisko tam, gdzie tego chcesz